poznaj dodka

Wczoraj miałam nieco inny dzień zamiast kulinarnie i pracowicie pojechałam ze znajomą parą na wspinaczkę. Muszę dodać, że nie tylko robiłam za fotografa, ale sama też próbowałam swoich sił na ściance, choć przyznam, że dawno tego nie robiłam, chyba z 10 lat, ale frajda co nie miara, zwłaszcza, że w Polsce wspinałam się tylko na sztucznych ściankach w budynkach. Na łonie natury dużo ładniej, choć przyznam, że na początku się bałam, bo nie ma maty na którą można spaść.


Z góry ładny widok, a dodatkowo jeszcze satysfakcja, że udało się zdobyć szczyt, trochę jak w Nepalu ;) Tak mi się marzą kolejne wysokie górki. Na zdjęciach Doris i Adam.

Domowa pizza na szybkim i cieniutkim drożdżowym cieście z karczochami, suszonymi i świeżymi pomidorami, kaparami, 4 serami - mozarella, rullo de cabra - kozim, curado de oveja - długo dojrzewającym z mleka owczego oraz fetą, dodatkowo świeża bazylia z ogródka.

Jeszcze zanim zaczęła się jesień i silne opady na naszym balkonie zagościła niespodziewanie modliszka. Powiem szczerze, że nie sądziłam, że są takie duże.

Wczoraj był chyba już ostatni deszczowy dzień. Taka pogoda jest od zeszłego poniedziałku z przerwami na rower ;) Weekend niestety był cały bardzo brzydki, więc jedyne co się dało to jeść i spacerować z parasolem, choć i tak wyszło nam ok 20 km. Widoki bardzo ładne, u nas znów zawitała wiosna :) Czasem nie mogę się nadziwić, że w Polsce wiosna jest raz w roku a tutaj dwa razy. W doniczkach, nie tylko w domu, zaczynają kiełkować irysy i frezje, a na plaży rośnie trawka.

Zupełnie inne podejście do tematu, czyli zabawa kolorem i światłem. Czekoladowy budyń z kandyzowaną pomarańczą.

Dziś wegetariańskie danie - soczewica, szpinak, szczypiorek i tofu zamiast mięsa na mojej ulubionej, wysłużonej patelni ;)

Dziś znów zabawa na ciemnym tle - czyli świeże, pyszne pomidory pachnące latem. Ostatnio jak mam więcej czasu to chodzę na targ i mogę kupić na prawdę smaczne warzywa, które przypominają mi smaki dzieciństwa, kiedy to nie było jeszcze hipermarketów z niskimi cenami i sztucznymi produktami.

Babka, czyli szybki sposób na uśmiech mojego męża. Dla niego jak nie ma małego słodkiego lub dużego uśmiechu dodka, zwłaszcza tego drugiego, to dzień jest średnio udany.

Świeże karczochy, będą jutro do obiadu a dziś tylko zdjęcie. Cały czas uczę się zdjęć makro, wszelkie uwagi mile widziane. No i zapraszam jutro na obiad :)

Trochę zabawy w śmieszne poukładanie jedzenia i wyszedł radosny Indianin, aż szkoda mi go było zjadać. Na talerzu gotowana ośmiornica, ryż, sałata i coś co uwielbiam - czosnek.

W związku z tym, że święta już tuż, tuż zrobiłam dziś budyń z wcześniej pieczonymi pierniczkami i kandyzowaną skórką pomarańczową i imbirem własnej produkcji.
Pomarańczki z najnowszego zbioru, bo właśnie przyszła do nas druga wiosna, wbrew temu co się w Polsce wydaje najpiękniej w Andaluzji jest wiosną lub jesienią, kiedy spada deszcz i natura ożywa :)

Wczoraj trochę popadało, więc wyszłam przed dom przetestować, czy obiektyw który mam nadaje się do zdjęć makro, niestety, nie do końca. Tak wygląda rezultat - kawałek zdjęcia, gdyż z bliższej odległości nie dało się focusować na kropli wody.

W sobotę jak to w prawie każdy weekend pojechaliśmy na rowerek, a po zdobyciu Reiny zrobiliśmy bardzo szybki i smaczny obiadek - czyli kolarski makaron ze szpinakiem, fetą i oliwkami, posypany prażonym, solonym słonecznikiem.

Dziś wzięłam się za zabawę w focusowanie na konkretnym obiekcie - czyli sezonowych owocach, teraz są granaty, nie dość, że mają dużo witaminy C, to jeszcze są bardzo fotogeniczne.
Choć jest jedno ale, nie radzę się nimi bawić w jasnych ubraniach, czy na białym obrusie ...

Nauczona w Chinach, że jedzenie może być nie dość że pyszne, to jeszcze w bardzo krótkim czasie, zrobiłam przysmażany ryż z warzywami i tofu.

Kolejna wersja sushi dla europejczyków - czyli sushi z awokado, soczewicą i kurkumą.
Wiecie że surowa ryba wcale nie jest "zdrowa" dla europejczyków, gdyż nasze organizmy mają problem z jej przetrawieniem.

Sushi z kiszonymi buraczkami i cebulką.