W tym tygodniu zrobiłam swój pierwszy domowy humus. Nie miałam w domu tahini, więc użyłam mielonego sezamu.
Na konkursie gastronomicznym w EOI dostałam jedynie pobieżne informacje na temat składników przez co smakowo mój humus wyszedł inny niż ten zrobiony przez rodowitego Syryjczyka.
Muszę go zapytać o dokładny przepis. Lubicie humus?
Dodatkowo na zdjęciach roślina, która bardzo mnie intryguje, ale dalej nie wiem jak się nazywa.
W Wielki Wtorek zwiedzaliśmy z rodzicami Toledo. Tej nocy, kiedy przechodziliśmy ulicami starego miasta usłyszeliśmy muzykę, która zwykle towarzyszy procesjom. Zmieniliśmy kierunek podążając za głosem i znaleźliśmy ją.
Nazarenos - członkowie bractwa - przechodzili wąskimi uliczkami, niosąc paso, które wypełniało je prawie w całości. Widzowie niemal musieli przyklejać się do ścian, żeby zrobić miejsce procesji.
Szliśmy razem zbliżając się do katedry, gdzie zgromadziło się jeszcze więcej ludzi. Nie tylko turyści, ale również mieszkańcy miasta chcieli w niej uczestniczyć.
Więcej zdjęć w galerii.
Wczoraj, jak co roku w Churrianie, odbyły się kolejne zawody z okazji dnia świętego Izydora. Nie było kategorii dla kobiet więc robiłam za fotografa. Okrążenia bardzo trudne, podjazdy, zjazdy i ostre zakręty, więc nie było czasu na odpoczynek.
Kolarstwo to nie tylko uczestniczenie w zawodach, ale też wspieranie uczestników :)
Więcej zdjęć w galerii.
Nauka - co dokładnie znaczy to słowo? Moim zdaniem jest to o wiele więcej niż nauka regułek, czytanie książek, robienie ćwiczeń, jest to otwarcie naszego umysły na świat. Każdy człowiek ma swoją historię i kiedy jej wysłuchamy, zrozumiemy więcej na temat różnic kulturowych i problemów z nimi związanych.
Wczoraj Departament języka hiszpańskiego w EOI (oficjalnej szkole językowej) w Maladze zorganizował konkurs kulinarny. Uczestnicy z różnych krajów przynieśli regionalne potrawy i tłumaczyli pozostałym z czego się składają i jak zostały wykonane. Niektórzy opowiadali dowcipy lub historie.
Znasz historię kanapki - sandwicha? To bardzo interesujące. W 1762 roku, Montagu, który bardzo lubił grać w karty, był już dwadzieścia cztery godziny przy stole do gry. Aby zaspokoić głód, prosił lokaja o mięso między dwiema kromkami chleba. Tej nowa przekąsce nadano nazwę kanapki - sandwich na cześć miasta w hrabstwie Kent.
Było wiele osób, które przeprowadzały się kilka razy w ciągu swojego życia, więc niektóre przepisy zawierały składniki z różnych krajów. Na przykład, człowiek urodzony w Indonezji i żyjący wiele lat w Niemczech przyrządził Bami Goreng - makaron z niemieckimi kiełbaskami (bratwurst) z azjatyckim sosem.
Włosi przygotowali dwie tarty. Jedna nadziewana serem i szynką ozdobiona sercami i kolejna ze szpinakiem. Poza tym zrobili arancini - smażone nadziewane kulki i zapiekane naleśniki.
Na początku nie wiedziałam co przygotować, ponieważ większośćtypowych wytrawnych polskich dań jada się na gorąco. Zrobiłam kapuśniaczki (paszteciki) z nadzieniem w dwóch różnych smakach z kapusty i cebuli, które normalnie goszczą u nas na Boże Narodzenie i inne, takie mniej tradycyjne, z soczewicą. Z tego samego ciasta upiekłam rożki z domowym dżemem śliwkowym i marcepanem. Na zdjęciu w tle belgijski quiche i bożonarodzeniowe drożdżowe ciasto ze Słowenii, oba zostały wykonane przez mężczyzn :)
Zrobiłam jeszcze bezę, z której śmiała się moja nauczycielka hiszpańskiego, gdyż nazwa brzmi trochę jak "beso" - "buziak". Ma trochę alkoholu i może po zjedzeniu większej porcji chcieć się kogoś pocałować ;)
Jedzenie nie było najważniejsze, dzięki tego typu konkursom rozmawiamy z ludźmi podobnymi do nas, dlaczego przenieśliśmy się tutaj, jak było wcześniej i jakie mamy plany na przyszłość. Wiecie, że w Hiszpanii jest wielu imigrantów z Syrii, którzy zostawili całe dotychczasowe życie i musieli zacząć wszystko od nowa żyć, często rezygnując ze wszystkiego. Możecie sobie to wyobrazić? Świat musi się otworzyć i zjednoczyć, dla dobra wszystkich.
Przepiękne i na dodatek bardzo smaczne słodkości z Anglii. Wiedzieliście, że tam nie tylko jest "fish and chips" - czyli smażona ryba z frytkami? Więcej zdjęć w galerii.
Wczoraj Departament języka hiszpańskiego w EOI (oficjalnej szkole językowej) w Maladze zorganizował konkurs kulinarny. Uczestnicy z różnych krajów przynieśli regionalne potrawy i tłumaczyli pozostałym z czego się składają i jak zostały wykonane. Niektórzy opowiadali dowcipy lub historie.
Znasz historię kanapki - sandwicha? To bardzo interesujące. W 1762 roku, Montagu, który bardzo lubił grać w karty, był już dwadzieścia cztery godziny przy stole do gry. Aby zaspokoić głód, prosił lokaja o mięso między dwiema kromkami chleba. Tej nowa przekąsce nadano nazwę kanapki - sandwich na cześć miasta w hrabstwie Kent.
Było wiele osób, które przeprowadzały się kilka razy w ciągu swojego życia, więc niektóre przepisy zawierały składniki z różnych krajów. Na przykład, człowiek urodzony w Indonezji i żyjący wiele lat w Niemczech przyrządził Bami Goreng - makaron z niemieckimi kiełbaskami (bratwurst) z azjatyckim sosem.
Włosi przygotowali dwie tarty. Jedna nadziewana serem i szynką ozdobiona sercami i kolejna ze szpinakiem. Poza tym zrobili arancini - smażone nadziewane kulki i zapiekane naleśniki.
Na początku nie wiedziałam co przygotować, ponieważ większośćtypowych wytrawnych polskich dań jada się na gorąco. Zrobiłam kapuśniaczki (paszteciki) z nadzieniem w dwóch różnych smakach z kapusty i cebuli, które normalnie goszczą u nas na Boże Narodzenie i inne, takie mniej tradycyjne, z soczewicą. Z tego samego ciasta upiekłam rożki z domowym dżemem śliwkowym i marcepanem. Na zdjęciu w tle belgijski quiche i bożonarodzeniowe drożdżowe ciasto ze Słowenii, oba zostały wykonane przez mężczyzn :)
Zrobiłam jeszcze bezę, z której śmiała się moja nauczycielka hiszpańskiego, gdyż nazwa brzmi trochę jak "beso" - "buziak". Ma trochę alkoholu i może po zjedzeniu większej porcji chcieć się kogoś pocałować ;)
Jedzenie nie było najważniejsze, dzięki tego typu konkursom rozmawiamy z ludźmi podobnymi do nas, dlaczego przenieśliśmy się tutaj, jak było wcześniej i jakie mamy plany na przyszłość. Wiecie, że w Hiszpanii jest wielu imigrantów z Syrii, którzy zostawili całe dotychczasowe życie i musieli zacząć wszystko od nowa żyć, często rezygnując ze wszystkiego. Możecie sobie to wyobrazić? Świat musi się otworzyć i zjednoczyć, dla dobra wszystkich.
Przepiękne i na dodatek bardzo smaczne słodkości z Anglii. Wiedzieliście, że tam nie tylko jest "fish and chips" - czyli smażona ryba z frytkami? Więcej zdjęć w galerii.
W naszej dzielnicy - Puerto de la Torre - wszystkie wydarzenia można zobaczyć w mniejszej skali niż w centrum, dzięki czemu można się im przyjrzeć z bliska i często jeżeli tylko chcemy wziąć w nich udział.
Wielkim zaskoczeniem w pierwszym roku był dla nas fakt, że ulice były zamknięte a semafory kierujące ruchem podniesione do góry, tak żeby zrobić miejsce dla pasos (platform). Procesja jak co roku przechodziła głównymi ulicami przyciągając tłumy widzów.
Można było zobaczyć zarówno dorosłych uczestników jak i dzieci wspierane przez rodziców.
Uważam, że to niesamowite być tutaj i móc zobaczyć przyjaźń, miłość, ...
Od pewnego czasu jak wiecie uczę się hiszpańskiego, w mojej grupie są między innymi włosi, którzy zaprosili mnie na konkurs gastronomiczny organizowany przez EOI (oficjalną szkołę językową), gdzie były najróżniejsze włoskie dania.
Fiorella zrobiła casatiello - typowy włoski chleb z gotowanymi jajkami podawany w czasie Wielkanocy, za to Roberto zrobił marru - przystawka z cebuli, selera, kopru i jego ulubionych dodatków.
Miałam dużo szczęścia, gdyż tego samego dnia odbywała się podobna fiesta organizowana przez instytut portugalski, dzięki czemu mogłam spróbować jeszcze więcej dań.
Bardzo podobało mi się zróżnicowanie smaków i składników, niektóre nawet przypominały znajome polskie dania jak fasolka po bretońsku, inne były tak zaskakujące, że ciężko mi je opisać.
Szkoła w Maladze organizuje dla naszego departamentu podobny konkurs. Odbędzie się w siedzibie szkoły 11 maja o 11 w sali B24.
Tego typu wydarzenia są niezwykle interesujące nie tylko ze względu na ich walor kulinarny, ale również można porozmawiać z wieloma osobami na temat kultury, która jest odmienna od naszej. Czasami różnice i problemy w komunikacji powodują sytuacje jak z komedii.
Więcej zdjęć znajdziecie w galerii.
Fiorella zrobiła casatiello - typowy włoski chleb z gotowanymi jajkami podawany w czasie Wielkanocy, za to Roberto zrobił marru - przystawka z cebuli, selera, kopru i jego ulubionych dodatków.
Miałam dużo szczęścia, gdyż tego samego dnia odbywała się podobna fiesta organizowana przez instytut portugalski, dzięki czemu mogłam spróbować jeszcze więcej dań.
Bardzo podobało mi się zróżnicowanie smaków i składników, niektóre nawet przypominały znajome polskie dania jak fasolka po bretońsku, inne były tak zaskakujące, że ciężko mi je opisać.
Szkoła w Maladze organizuje dla naszego departamentu podobny konkurs. Odbędzie się w siedzibie szkoły 11 maja o 11 w sali B24.
Tego typu wydarzenia są niezwykle interesujące nie tylko ze względu na ich walor kulinarny, ale również można porozmawiać z wieloma osobami na temat kultury, która jest odmienna od naszej. Czasami różnice i problemy w komunikacji powodują sytuacje jak z komedii.
Więcej zdjęć znajdziecie w galerii.
Ten post jest pierwszym z serii o wielkim tygodniu (Semana Santa) i jak się go obchodzi w Hiszpanii. Jak wiecie bardzo lubię podróżować, poznawać zwyczaje i tradycje, ale najbardziej lubię uczestniczyć w życiu codziennym, bo właśnie w ten sposób mogę poczuć się choć przez pewien czas jak tubylec.
Wydaje mi się to magiczne, że wszyscy zbliżają się jeszcze bardziej do siebie w tym czasie. W Baezie poznałam rodzinę, która dała mi tyle miłości i ciepła, jakbym była jej częścią. Nigdy tego nie zapomnę.
Pamiętam naszą pierwszą procesję z okazji Semana Santa w La Linea de la Concepción, z muzyką która chwytała za serce y pasos (platformami ze scenami z pasji Chrystusa), które były tak realne, że wydawały się być prawdziwymi ludźmi. Nie mogłam wykrztusić z siebie ani słowa. Chciałam tylko dołączyć do tłumu i iść z procesją. Nie wiem czy to samo czują Hiszpanie, ale wydaje mi się, że tak.
Wydaje mi się to magiczne, że wszyscy zbliżają się jeszcze bardziej do siebie w tym czasie. W Baezie poznałam rodzinę, która dała mi tyle miłości i ciepła, jakbym była jej częścią. Nigdy tego nie zapomnę.