Bodega w Lanjaron
czwartek, marca 16, 2017
Ostatnio długo mnie nie było, ale każdy potrzebuje choć krótkich wakacji, nawet ja. Byliśmy najpierw w Sierra Nevada, żeby pooddychać świeżym powietrzem, a później zjechaliśmy do pobliskiej przeuroczej miejscowości - Lanjaron. Dla zabicia pierwszego głodu była deska regionalnych serów, 3 rodzaje i oliwki.
A daniem głównym była morcilla - czyli coś podobnego do naszej kaszanki. Powiem szczerze, że za rodzimą nie za bardzo przepadam, ale ta jest wyśmienita, gdyż doprawiają ją tajnymi składnikami ;) Wygląda dość przeciętnie, ale jak smakuje...
Chciałam spróbować jeszcze inne typowe danie z okolicy, więc zamówiłam callos - coś jak nasze flaczki, tylko dodatkowo miały cieciorkę i sporo papryki.
Polecam Bodega Gonzalez, bo na prawdę za każdym razem wychodzimy z pełnymi brzuszkami i bardzo zadowoleni.
0 comments